Proza i poezja

Od Prasłowian do Polaków

Czytelnia Śr. 02.07.2025 17:30:13
02
lip 2025

Niedawno mieliśmy Noc Świętojańską. To taka data, przy której przypomina się trochę rytuałów sięgających w nasza przedchrześcijańską przeszłość. Z tej okazji robią wokół siebie sporo szumu dziwacy, którzy głoszą, że owa dawna Słowiańszczyzna była pod każdym względem super, a potem przyszedł Mieszko I i tym chrztem wszystko popsuł. Bo było tak fajnie, beztrosko i w zgodzie z naturą. Można było potańczyć sobie na golasa wokół świętego dębu. Była wolna miłość, skrzaty, czary i ekologia, a potem przyszły te paskudne klechy. Święte gaje wycięły, zrobiło się ponuro, przemocowo i posępnie. Jakieś feudalizmy, jakieś podziały, jakieś religijne wojny, które nie były nasza sprawą.

Pewnie już Państwo sobie chichoczą z tych bzdur, ale niektórzy naprawdę mają takie wyobrażenie o naszej przeszłości sprzed ponad tysiąca i więcej lat. To już lepiej odgrzać sobie komiksy o Kajku i Kokoszu – są przynajmniej zabawniejsze. Ale jeśli ktoś chce wiedzy na serio – to proponujemy książkę „Od Prasłowian do Polaków”, napisaną przez profesora Jerzego Strzelczyka, jednego z najlepszych specjalistów od Prasłowian. Powstała 40 lat temu, zdążyła już wejść do kanonu i trafić na listy lektur studentów historii. W zeszłym roku wznowiło ją wydawnictwo Replika.

Skąd my w ogóle cokolwiek o najdawniejszych Słowianach wiemy? Własnych kronik nie spisywali, musimy więc bazować na tym, co pisali o nich inni: podróżnicy i dziejopisowie rzymscy, potem bizantyjscy, a jeszcze później niemieccy. Do tego dochodzi potężny materiał archeologiczny, a swoje trzy grosze dokładają i językoznawcy, bo w naszej mowie można też to i owo o naszych „pra-pra-pra” wyczytać.

Autor sięga naprawdę daleko w przeszłość. Szuka odpowiedzi na pytania: skąd się Słowianie wzięli, kiedy zaczęli się tak nazywać, kto, co i kiedy o nich napisał i na ile był w tym precyzyjny. Mamy rozdziały o ich początkach, późniejszej ekspansji i podziałach na Słowiańszczyznę południową, zachodnią i wschodnią. A potem to, co chyba najciekawsze: o organizacji społecznej i pierwszych organizmach państwowych, najpierw tych efemerycznych, a potem tych trwałych. Im bliżej końca, tym bardziej autor skupia się na tym, co działo się na naszych ziemiach. Kiedy i jak lokalne plemiona, grupy plemion i państewka dały zaczyn temu, co potem wyrosło na Polskę, z jej rządzącą kilkaset lat dynastią Piastów.

Jak to się czyta? No cóż, to jest opracowanie naukowe. Napisane stylem miejscami telegraficznym, a miejscami trochę ciężkawym. Są opowiadacze, którzy swoją wiedzę potrafią przekazać w sposób bardziej wciągający. Ale jest to raptem 250 stron, w dodatku zadrukowane nie jakimś maczkiem bez interlinii, tylko sporą czcionką z pokaźnym prześwitem. Można to połknąć w dwa wieczory, nie korzystając przy tym z lupy i nie odkładając z pękającą głową. Gdyby ktoś miał niedosyt, to sam autor w posłowiu wylicza książki napisane przez innych naukowców, którzy przez ostatnie cztery dekady popchnęli badania w tej dziedzinie naprzód. Można się rozejrzeć – i zgłębiać temat dalej. Mając „Od Prasłowian do Polaków” za solidną podstawę i dobry początek.




Nasz reporter jest do państwa dyspozycji:
Adam Białczak
+48.500187558

0 komentarze

Podpisz komentarz. Wymagane od 5 do 100 znaków.
Wprowadź treść komentarza. Wymagane conajmniej 10 znaków.