SKO odrzuciło ich skargę, idą do sądu
kwi 2021
Choć inwestor, który zamierza wybudować w Kamienicznym w gminie Biała Podlaska potężną fermę na pół miliona kurcząt, ma już w ręku pozytywne decyzje gminy, przeciwnicy inwestycji nie składają broni.
Decyzje środowiskowa i o warunkach zabudowy wydane przez wójta gminy Wiesława Panasiuka są już prawomocne, a to daje zielone światło inwestorowi. Uprawomocnienie nastąpiło po tym, jak SKO odrzuciło bez rozpatrzenia skargę mieszkańców. Przeciwnicy wnioskowali o uchylenie decyzji wójta. Zbigniew Jastrząb, prezes SKO w Białej Podlaskiej wyjaśnia, że powodem odrzucenia skargi były wady formalne, a konkretnie brak adresów skarżących.Tomasz Wołowik, radny gminy Biała Podlaska, zapowiada, że mieszkańcy podadzą SKO do sądu administracyjnego. Podkreśla, że wcześniej wystąpiła podobna sytuacja z brakiem adresów i wówczas SKO zwróciło się o uzupełnienie braków, więc nie rozumie, dlaczego tak się nie stało tym razem. Protestujący liczą na to, że sąd wstrzyma inwestycję na czas rozpatrzenia ich skargi, bo wierzą, że jednak sprawa będzie podjęta przez SKO. Przeciwko inwestycji opowiedziało się kilkuset mieszkańców Kamienicznego, Grabanowa, Wilczyna. Ma to być ferma na 8 kurników o łącznej obsadzie przeszło pół miliona kurcząt.
Radny Wołowik przypomina, że powstał kontrraport do raportu oddziaływania inwestycji na środowisko przedłożonego przez przedsiębiorcę. Opracowano go na zamówienie Lubelskiej Izby Rolniczej, której radny jest członkiem. - Jest to niezależna analiza, która mówi co innego niż raport inwestora. Pokazuje, że skażenie może wystąpić na większym obszarze niż granica jego działki – podkreśla Tomasz Wołowik. Niestety, jak zauważa, kontrraportu nikt nie musi brać pod uwagę. Sanepid i inne instytucje opiniujące opierają się tylko na raporcie wykonanym na zlecenie przedsiębiorcy.
Czy skarżącym uda się jeszcze zablokować inwestycję, nie wiadomo, ale chcą wykorzystać każdą szansę.
Fot. Archiwum
BM/DW
0 komentarze